Uwielbiam ugotowaną, upieczoną i tą z rosołu ale surowej nie cierpię i unikam jak ognia.
Mam tak od dziecka, to była jedna z niewielu rzeczy, które dostając w przedszkolu na drugie śniadanie chowałam do kieszeni a przy pierwszej możliwości wyrzucałam za płot.
Kiedyś przy okazji wyjścia z koleżankami na jeden z zakazanych obiadów w zestawie podawane były frytki z marchewki. Byłam sceptyczna... co prawda słyszałam raz czy dwa o czymś takim, ale nigdy nie próbowałam. Bo jak to tak? Nie z ziemniaka?! Ale spróbowałam... I wiecie co? Żałuje że tak późno! Cudowne, słodziutkie... pyszne! Od razu wprowadziłam to danie do domowego menu.
Składniki (180 kcal):
- 350 g marchewki
- 1 łyżka oliwy
- sok z cytryny
- przyprawy: sól, pieprz,czosnek, zioła prowansalskie
sos: jogurt naturalny, czosnek, sól, pieprz, cytryna, ewentualnie zioła - wszystko mieszamy.
piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. W tym czasie obieramy i kroimy marchewki na słupki.Wsypujemy do michy, skraplamy sokiem z cytryny i oliwą, posypujemy przyprawami ( z tą solą to raczej skromnie :) ) i wszystko razem mieszamy.
Gdy piekarnik się nagrzeje wszystko wykładamy równomiernie na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i pieczemy ok 25 min uważając aby się nie przypaliło ( warto przemieszać co jakiś czas).
Podajemy z sosem czosnkowym lub innym ulubionym.
Obiecuje - palce lizać !
Pozdrawiam
O.J.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz